czwartek, 25 listopada 2021

Od Winter

 Mahoniowa podłoga delikatnie zaskrzypiała, gdy Winter zbliżyła się do lustra. Hm, z pewnością mieszkanie w budynku, który świadkował historii czarostwa od momentu, gdy pierwsze księgi zdobione były pozłacanymi literami, miało swoje plusy, ale ewidentnie do tych plusów nie należał fakt, iż odkąd pierwsza Wielebna - założycielka sabatu - wybrała sobie taki wystrój, nikt nie kwapił się do zmieniania czegokolwiek. I nie chodziło przecież o naruszenie tej harmonii chociażby ciężkich, drewnianych drzwi kontrastujących ze śnieżnobiałymi ścianami, ale raczej nic nie ucierpiałoby, gdyby wymienić tę starą podłogę, z pewnością przesiąkniętą najrozmaitszymi cieczami (o których pochodzeniu dziewczyna z pewnością nie chciała myśleć) i prawdopodobnie rozwijającą w środku swój własny mikroklimat. Cicho westchnęła, ostatni raz odrzucając z twarzy zagubiony kosmyk włosów; w pomieszczeniu znajdowała się sama, otoczona jedynie niemym towarzystwem własnego odbicia wśród srebrnych ram lustra. Bardzo dobrze, bo w końcu planowała wykonać swój szatański plan, prawda? Nie potrzebowała, by ktoś jej w tym przeszkadzał. 

Ogień zapłonął w jej lodowatym spojrzeniu, gdy któregoś dnia podsłuchała rozmowę Wielebnej; powoli wygasała, co było do przewidzenia - nic nowego, czarownice pod jej pieczą dojrzewały i bynajmniej nie chodziło jedynie o osiąganie prawnej dorosłości. Winter doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, iż zarówno jej umiejętności, jak i innych dziewczyn, które naukę rozpoczęły w podobnym wieku, powoli zbliżają się do magicznej granicy osiągnięcia złotego środka. W końcu nadejdzie moment ostateczny i jedna z nich przejmie Sabat, udowadniając, że w całości otwarła duszę, pozwalając magii połączyć się z nią w jedność. I tą osobą będzie Winter, rzecz jasna - po to przyszła na świat; zdobędzie to, co nie udało się reszcie Montgomerych, zawsze kończących morderczy wyścig po chwałę na drugim miejscu. Winter, nie ktoś inny. A na pewno nie mężczyzna. 

Presja unosiła się w powietrzu praktycznie cały czas, gdy uśmiech Wielebnej ukrywał w sobie coś niepokojącego; tę nutę dziwnej obawy, jakby pierwszy raz w życiu czuła, że sprawy wymykają się jej spod kontroli. I ilekroć Winter próbowała czegoś się dowiedzieć, oczywiście zręcznie omijając kwestie tego, iż ostatnimi czasy dziwnie często kręci się pod gabinetem, zawsze rozmowa ucinana zostawała uspakajaniem, że ze strony szkoły męskiej nic im nie grozi - co niby oczywiste - i jak zwykle mają żyć z nimi w zgodzie, ale bez fałszywej przyjaźni. W końcu byli gorsi, a przynamniej taka wersja wydarzeń nieustannie była podtrzymywana. Ale Winter nie umknął blask niepokoju, który w oczach wielebnej błyskał na ułamki sekund; mężczyźni coś kombinowali, mieli jakieś plany i te plany dziewczyna musiała poznać, a później unicestwić, pogrążając ich wszelkie nadzieje w bolesnej prawdzie. 

Dźwięk obcasów roznosił się echem, gdy pewnym krokiem kroczyła po ścieżce prowadzącej do męskiej szkoły. Poprawiła koronkę czarnej sukienki, która delikatnie przekrzywiła się na dekolcie; to dosyć zabawne, bo obecna Wielebna próbowała skończyć z tradycją czerni, ale odkąd bardzo, hm, ekscentryczna dyrektorka rządząca w szkole parędziesiąt lat temu uznała, że wiedźmy w niczym nie wyglądają tak dobrze, jak w tym kolorze, uczennice raczej nie sięgały po nic innego, opuszczając mury akademii. 

Spojrzała na... to dziwne coś, co było wejściem do budynku mężczyzn. No tak. Nie mogła tak po prostu sobie tam wejść, bo raczej nie spotkałoby się to ze zbyt przychylną opinią tamtejszej dyrekcji i mogłaby wywołać niepotrzebne zamieszanie; musiała wymyślić coś innego i wtem, jak na zawołanie, dostrzegła postać kucającą przy pobliskim krzewie. Zsunęła ciemne okulary z nosa, by dokładniej się przyjrzeć; tak, z pewnością był to czarownik, na co wskazywał mundurek. Czarownik i jej przepustka do wywęszenia, co żałośni chłopcy naiwnie knuli. 

— Winter Montgomery, przychodzę z oficjalną wizytą z damskiej szkoły. Wielebnej bardzo zależy, żeby ocieplić nasze stosunki. Oprowadzisz mnie? — Wyciągnęła smukłą dłoń w stronę chłopaka, posyłając mu najszczerszy uśmiech, na jaki było ją stać. Hm, płynąca w jej żyłach krew aktorki z pewnością na coś się przydawała.


<Arthur, zapraszam!>

piątek, 19 listopada 2021

Jesteśmy wnukami wiedźm, których nie zdołaliście spalić.

 Z radością powitajmy naszego nowego czarownika!



 Czarownik Arthur Harling, którego charakterystyczną zdolnością magiczną jest iluzja.
Użytkownik może tworzyć bardzo realistyczne iluzje różnych osób, przedmiotów lub miejsc.

czwartek, 18 listopada 2021

Magia jest niepojętą siłą, ale zrodziła się z pewnego powodu! To nie jest jakaś tam cudowna moc. To nadanie fizycznej formy naszej Energii Duchowej, zestawionej z Energią Duchową natury.

 

Serdecznie powitajmy nową członkinię bloga!


Czarownica Juliette Madelaine Cora Ferras, której charakterystyczną zdolnością magiczną jest pirokineza.
 Posiada szczególne zdolności pirokinetyczne, które czasem wymykają się spod kontroli.



niedziela, 21 października 2018

…magia jest równie bliska sercu, jak i głowie, a każdy nasz czyn powinien wynikać z miłości, radości lub ze słusznego gniewu.

Witam serdecznie!
Porzuciłam blogowanie na długi czas. Nie myślałam, że jeszcze do tego wrócę, ale cóż, jak to mówią – stara miłość nie rdzewieje. 
Chciałam stworzyć coś, czego jeszcze nie ma lub nie jest tak częste, a równocześnie coś, w czym ludzie będą czuli się dobrze i swobodnie. 
Właśnie dlatego połączyłam swoją miłość do blogów pbp, do magii oraz do American Horror Story i tak właśnie powstał ten Coven. Mam nadzieję, że spodoba Wam się tak samo, jak podoba się mnie i z chęcią będziecie wysyłać do mnie formularze!

Do (mam nadzieję!) zobaczenia!
kaczkon

PS Napisałam ten post w 2018 roku, blog w końcu nie wystartował, więc podbijam wszystko jeszcze raz i mam nadzieję, że tym razem się uda! <3